Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Manka

Użytkownicy
  • Postów

    3 257
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Odpowiedzi opublikowane przez Manka

  1. Waaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaw :lol: Manka, ale dowaliłaś :D .n Dzięki

    Prosze Cię bardzo :D

    A ostatnio znów odwiedziłam Dolny Sląsk i polecam Sztolnie i Twierdze Kłodzką, w zasadzie cały Kompleks Riese- naprawde warto :D

    A przy okazji tego terenu Kaplica Czaszek- rewelacji jednak nie ma, aczkolwiek fajnie wiedziec i zobaczyc cos takiego.

    A jak znajde chwile czasu to opisze Ci jeszcze kilka fajnych miejsc w Polsce :D

  2. DZIEŃ CZTERNASTY

    Wstajemy, jemy śniadanko, pakujemy sie i jedziemy obejrzeć Zamek w Łańcucie I pod brama, rozstajemy się z naszym gospodarzem Fredem.

    Oczywiście zakaz robienia zdjęć, wzięliśmy do siebie :lol:

    db6d601a48565795med.jpg 66a5a363e606c4f6med.jpg

    Wszystko co piękne, szybko się kończy.

    Zjedliśmy obiad i pora ruszać do domu :D

    Oczywiste jest, ze zastał nas deszcz po drodze, ale jak zwykle daliśmy rade.

    Po drodze natknęliśmy sie na niewygodne roboty drogowe, które jednak nie były dla nas problemem.

    Emilek zsiadał z motocykla i przestawiał wszystkie słupki, które były nam niewygodne. Ileż radości nam to sprawiło, nam jak nam ale kierowcom puszek :D uśmiechy od ucha do ucha. Gdy już pokonaliśmy gigantyczny korek zajęliśmy honorowe miejsce :

    3f9c77b5a7a02975med.jpg

    Korek w którym sie stało i stało... bo ruch zmieniali co 20 minut.

    Cali i zdrowi dotarliśmy do domu wieczorem 30.07.2010r.

    Podsumowanie:

    - zrobiliśmy 3500km

    - najtańsze paliwo 4,35pln, a najdroższe 4,89pln

    - w sumie wydałam ok 1500pln z czego ok 850zł to paliwo, emil więcej bo VFR nieco więcej pali

    - chyba większość przejechaliśmy w deszczu

    - jadąc na Suwalszczyznę, trzeba pamiętać o pełnym baku- duże odległości między stacjami, które w niedziele bywają nieczynne

    - zrobiliśmy ponad 1100 zdjęć + 600 od towarzysze ..

    - to, że ma się znak pierwszeństwa i że poruszamy się drogą z pierwszeństwem, wcale nie znaczy że je mamy ( myślę, że to była najostrzejsza sytuacja dzieląca nas o sekundy i metry od tamtego świata)

    - najniższe spalanie marchewki to 4l/100km, największe, nie przekroczyło 5l :D (nie wiem jak u emila, a GS podobnie jak hornet)

    - najczęstszy posiłek to pizza :D

    - zawsze trzeba mieć przy sobie gotówkę, bo nie wszędzie się zapłaci kartą.

    - rękawiczki ze stacji to obowiązek :D

    Straty

    -rozwalony amor w GS

    - zniszczona nawigacja emila

    - uszkodzony lakier w marchewce

    - rozjechane żaby, a emil to nawet coś większego rozjechał

    Po tym "urlopie", zrobilam se tydzień leżakowania by wypocząć i wpadł kolejny 1000km

    Plany??.. hmm..się zobaczy :D

    Dziękuje za uwagę :D

  3. DZIEŃ TRZYNASTY

    Rano przyjeżdża po nas Fred z forum HH i zabiera nas do siebie na śniadanko.

    Na szybko opowiadamy mu o naszych przeżyciach związanych z krowami, wymuszeniami przez puszki, o cenach paliw i drogach.

    Pora na mega wycieczkę :D

    W pierwszej kolejności, pojechaliśmy zobaczyć Zamek w Krasiczynie

    Samego zamku nie zwiedziliśmy, bo gonił nas czas, ale na odpłatny spacer po parku sie skusiliśmy. :D:D:D

    95018523c303513amed.jpg 7f07c34b7bb28eb3med.jpg

    Żeby nie było, ze same normalne zdjęcia dałam, bo tak na prawdę, większość jest nienormalna.

    Tego jeszcze dnia odwiedziliśmy Ustrzyki Górne i Dolne, oraz największą zaporę w Polsce, czyli w Solinie.

    Dołączył do nas wtedy kolejny forumowicz HH Wodzi i tak razem podziwialiśmy.

    1c44a660bdd3c285med.jpg faa3c75e9f2200f1med.jpg

    a035f279b46e57ffmed.jpg b10594f01177cb3cmed.jpg

    Powiem tak, Bieszczady są chyba najpiękniejszym miejscem w Polsce i obowiązkowo musimy tam wrócić, ale na dłużej.

    Te widoki..te winkle..mmm...bajer :lol:

    e7ecf677b5137869med.jpg 27467d0d7546fe31med.jpg

    86d19b16e2a9e4bcmed.jpg b98743a92e2398ecmed.jpg

    Wszystko co piękne szybko sie kończy, uciekamy na długa kolejce :D:D:D i spać.

  4. DZIEŃ DWUNASTY

    Ruszamy dalej na Lublin.

    Tu zjedliśmy przemaga wielki obiad, zobaczyliśmy:

    - Archikatedre Lubelską <-- piękna jest :D Najciekawsza jest sala akustyczna, gdzie rozmawia się szeptem po przekątnych sali i słychać jakby ktoś stał za plecami i mówił.

    - Zamek i wieże

    f5c3fd9f1d9e134bmed.jpg

    To było szybkie zwiedzanie. Ruszamy dalej w dół.

    Po drodze zobaczyliśmy Kościół na wodzie w Zwierzyńcu. Jak widzicie na zdjęciach, znów padał deszcz. :lol::D:D

    fddec3f9ff89826cmed.jpg e096864ef09a31d7med.jpg

    I znów dalej na nocleg w okolice Kończugi, w jakimś schronisku.

    Ciekawostka : najnowszy trend mody :D:D:D nieprzemakalne majtasy firmy Tesco

    654e74e91d72373fmed.jpg

  5. DZIEŃ JEDENASTY

    Wyspani, pachnący ruszamy zobaczyć to co nas sprowadziło w tamte tereny: Żubry :D:lol::D:D

    Uprzedzani przez tubylców o wychodzących żubroniach, powoli i ostrożnie przemieszczaliśmy sie po puszczy zobaczyć Żubra, wilka, rysia i inne stworki..

    W puszczy Białowieskiej zobaczyliśmy:

    - żubry

    - jelenie- panią jeleniową nawet głaskałam ..

    - długo wyczekiwane wilki

    - rysia - jak to kot miał wszystkich w d...i ciągle spał

    - dziki - wygrzewały sie na słoneczku

    - żubronie

    - łosia, a dokładnie panią losiowa czyli klempe = ta franca miała tak długi język, ze sie jej w gębie nie mieścił i wisiał

    - sarenki

    - koniki

    5c3ae1d7b6e3948bmed.jpg 620a25df0604c946med.jpg

    7c8c72037496d89bmed.jpg c2b232fe5271aa9cmed.jpg

    Zjedliśmy niesmaczny i niezdrowy obiad, kupiliśmy pamiątki (np. miód z cynamonem- mniam :D ) i ruszamy dalej. Jedziemy do oporu...i wtedy dopiero spanie. Kierunek Lublin.

    Po drodze oglądamy kolejną Cerkiew.

    Kolejny raz łapie nas deszcz, a tym razem razem oberwanie chmury.

    Złapalo nas tak, ze ubierając się już przemokliśmy. Ale jedziemy dalej.

    W tamtych okolicach należy zwrócić szczególną uwagę, na to co biega po ulicy.

    Pies wybiegający prosto pod koło, strachu mi narobił..ale to już nie jest szałowe.

    Szałowe są teraz krowy ;o ;o ;o ;o ;o ;o ;o ;o

    Wystraszona zwierzyna wybiegła z pola na drogę, a ja miałam przyjemność poruszać sie miedzy nimi, tylko stracha miałam, że mnie krowa potrąci. ;o; o;o ;o

    Rękawice wyciskaliśmy ściskając dłonie. A raczki zmarszczyły się jak babuni skóra.

    Kondony na buty, dały rade, ale zanim je ubrałam to stałam po kostki w wodzie.

    Kondony na kombiki.. poprzedzierane od środka i pod szyjami zaczęły przeciekać. Masakra!!

    Jedziemy do oporu, taki był zamiar..ale byliśmy przemoczeni, czyli zatrzymujemy sie wcześniej.

    52477eae4c035189med.jpg ad4d2858b9c537acmed.jpg

    Minihotel w Miedzyrzecu Podlaskim ..

    Baba: nie mam pokoju na 4 osoby

    my: moze byc 3, zmieścimy sie. Ile nas to bedzie kosztować?

    Baba: 35zł od osoby

    My nie zastanawiając sie, szybko się zdecydowaliśmy. Skoro dzień wcześniej za 45zł był mega wypas..to teraz nie będzie znacznie gorzej.

    Baba chyba jednak wystraszyła się naszego widoku i stwierdziła, ze i tak narobimy syfu i da nam 'pomieszczenie z kuchnia, łazienka.."

    Jak sie rozpakowaliśmy tak sie spakowaliśmy i dalej szukać spania.

    :evil: Taki smród, stęchlizna, zimno, wilgotno. Okropność. :evil:

    Wtedy baba stwierdziła, ze ma 4os pokój, ale podziękowaliśmy i fruu..

    Kawałek dalej, znaleźliśmy całkiem znośne warunki, gdzie motocykle stały na parkingu, my mieliśmy prysznic, aa i nawet smaczne śniadanko o poranku. A po sąsiedzku pizze.

  6. DZIEŃ DZIESIĄTY

    Pobudka, śniadanko..pakujemy się i ruszamy.

    Lecimy nad Wigry, a po drodze w Suwałkach przystanek przy Konkatedrze św. Aleksandra i na stacji na tanku tanku..do baku i do brzusia. :D

    Po dojechaniu nad Wigry, znów zachwyciliśmy się tamtejszym urokiem przyrody:)

    524986f188b3bd7cmed.jpg 0eb49a078342368fmed.jpg

    Niestety, długo się nie nacieszyliśmy, bo trzeba jechać dalej.

    Na obiadek zatrzymaliśmy się w Augustowie, gdzie przeszliśmy się kawałek po okolicy i nacykaliśmy kilka zdjęć.

    Kolejny smaczny obiadek, polecam: placki ziemniaczane z kurkami ..

    Zmierzaliśmy ku puszczy Białowieskiej na nocleg, jednak po dojechaniu na miejsce nasi towarzysze stwierdzili, że chcieliby bieżąca wodę, a nie rzeczkę, studnie i dobre serce tamtejszych.

    No i kolejny raz nocne poszukiwanie noclegu. :lol: Ok północy wszyscy zdenerwowani,zmęczeni udaliśmy sie do hotelu, gdzie mimo niskiej ceny zostaliśmy mile zaskoczeni, naprawdę idealnymi warunkami.

  7. DZIEŃ ÓSMY

    Rano ruszyliśmy zobaczyć kanał Elbląski, gdzie zapewniono nam zwiedzanko.

    3d62ee94203a717cmed.jpg

    0b656ed936712150med.jpg 08d9388853d4e1f6med.jpg

    Szybciutko uciekamy się spakować i uciekamy na Malbork.

    Trafiliśmy akurat na oblężenie Malborka, także ludu było co nie miara.

    Niestety- 45 minut wyczekiwania na bilet do zamku nas zniechęciło, zwłaszcza że czekała nas znów długa droga. Dlatego pochodziliśmy, pooglądaliśmy, jak się papier robiło, jak sie garnki lepiło oraz walki rycerzyków.

    874232305bf8a991med.jpg d30d6e5264f7b1b7med.jpg

    Na szybciutko, przeszliśmy sie po Malborku, schłodzić się jak zwykle i ruszamy dalej.

    d2293f584cfe8a32med.jpg

    Niestety pora było nam się było rozstać z naszymi przylepami ze śląska (Sargon i Ola :D ) oraz Majorem i jechać dalej- do Mrągowa.

    Niestety, cała wycieczka tam była niepotrzebna, jedna wielka porażka.

    Noclegu nie znaleźliśmy. Ludu...więcej niż przywiduje ustawa i koszt namiotu na polu 50zł ;o ;o ;o ;o ;o

    Już późno, a nam przypadło szukać kolejny raz po ciemku spania.

    Kilka km przed Mikołajkami, nad jeziorkiem znaleźliśmy miejscówkę i spać, bo rano dalej...

  8. DZIEŃ SIÓDMY

    Ruszamy na wycieczkę, zobaczyć ośmiorniczkę w oceanarium, Dar Pomorza i Muzeum Marynarki Wojennej.

    Do oceanarium czekanie z 2h w kolejne- olewamy.

    Muzeum słabe- odpuszczamy.

    Dar Pomorza zobaczyliśmy, co by nie było, ze nic nie widzieliśmy.

    Gadu gadu..idziemy coś zjeść. Jedzonko smaczne w jakiejś pizzeri, ale nikt nie skusił sie na pozycje nr 50 :D:D:D Może kolejnym razem ..

    9a364c69fbc2ef3fmed.jpg

    Kilka fotek wiadomo..co by nie było, ze pamiątki nie mamy :D

    b4189f538a15e762med.jpg

    No i ruszamy dalej, teraz do Krasina- kolejny cywilizancyjny nocleg, gdzie ugościł nas pięknie kolega Major z forum HH :lol:

  9. DZIEŃ SZÓSTY

    Kolejny dzień nad morzem...spędziliśmy znów leżąc, ale tylko do południa gdyż..pora było ruszać dalej :lol:

    e3b363a7fea3c000med.jpg

    Zanim jednak poszliśmy smażyć tyłki, o poranku naszym oczom sie ukazał taki obraz:

    6c1dcc9932a4b4e7med.jpg

    Dom naszych sąsiadów (Esterki spuna :D ) został zbombardowany gówienkami.

    Apel: uważać na srające mewy.

    No i pora było nam sie rozstać z rowerzystami, ponieważ nie byliśmy w stanie im dotrzymać tempa i ruszyliśmy na Cypelek- Hel oraz zobaczyć foki.

    Pogoda była cudna..ugotowaliśmy się w kombikach, a po dojściu na plażę, wszystko z nas dosłownie spłynęło.

    No i siup do wody :D

    Ludzie troszkę dziwnie na nas patrzyli (chyba na nasze nowoczesne stroje kąpielowe), ale co tam... fajnie było..przyjemnie i mokro. :D

    231ff5eb792a5c88med.jpg

    Chwile później jedliśmy surowa pizze, ale to nie było fajne, więc pominę. :evil:

    fok też juz nie zobaczyliśmy :D

    Ruszamy dalej, kierunek Milwino- nocleg u kolegi z forum Horneta- Białego.

    U kolegi Waldusia, zjawiła się ekipa z forum HH, no i była imprezka :D

  10. DZIEŃ PIĄTY

    Jak wiadomo, nad morzem sie leży...dlatego leżeliśmy, moczyliśmy dupcie w wodzie, a potem sie grzaliśmy.

    Do Łeby dotarli też: motoświry z ekipy (Sargon i Olke), a chwile potem kolejni(Spun i Esterka), z tym że jedni motocyklem, a drudzy rowerami. W ten sposób z 4 osób zrobiło się 8 :D:lol::D

    Oczywiste jest, że bez zdjęć się nie obeszło.

    Teraz prezentacja naszych zgrabnych ciałek ..

    9ea34994cfe5fdd0med.jpg

    W dzień plaża, ale nikt nie powiedział, ze w nocy nie .... :D wiadomo że na plaże trzeba iść..coś zjeść i wypić.

    I tu ciekawostka : w nocy trzeba uważać, ponieważ grasują wtedy potwory, które wyrywają rury i zbiorowe je przenoszą..miedzy/nad ludźmi. :evil: ;o ;o

    426b394e09bc67bamed.jpg

  11. DZIEŃ CZWARTY

    Wyspani :D najedzeni ruszamy dalej. Przebiliśmy się przez Poznańską dżungle i zmierzamy w kierunku Biskupina.

    W Biskupinie odwiedziliśmy osadę będącą chyba najstarszym śladem kultury łużyckiej.

    Zwiedziliśmy muzeum i osadę, zobaczyliśmy jak Pani wyrabia naczynia, zrobiliśmy kilka fotek naturalnie.

    242e82ad3d6d119amed.jpg d42194b2a94c19a0med.jpg

    Po powrocie do motocykli, okazało sie ze obok zaparkował motocyklista,który jechał w zasadzie tez wokół Polski, ale w druga stronę, więc mieliśmy informacje jaka pogoda czeka nas nad morzem.

    Zjedliśmy bardzo smaczny obiadek i Wio dalej.

    Ciekawostka: Brak możliwości płacenia karta. ;o;o;o

    Po drodze nad morze wyjechaliśmy za granice ;D :D:D

    :evil::evil: i to nie byle jak :D jednakże żadnych atrakcji tam nie ujrzeliśmy wiec postanowiliśmy dalej zwiedzać piękną Polandie

    42b1545302eabce5med.jpg

    Godzina 23 :evil: zjawiliśmy sie nad morzem, a dokładnie w Łebie. Pora na poszukiwanie noclegu ;D :D:D

    Naturalnie chłopcy ze swym wrodzonym wdziękiem znaleźli coś dla zbłąkanych motoświrów i kolejny raz rozbiliśmy swe domki. Gdy już się rozgościliśmy..wybraliśmy się na smaczne zapiekanki, a następnie na plażę :lol: godz 3 w nocy jest idealna pora na spacer brzegiem morza. :evil:

  12. DZIEŃ TRZECI

    Ruszamy na Poznań.

    Droga była spokojna, nawet równa. Zatrzymaliśmy się gdzieś w lesie na jagódki, ale...zdechły i nie było co jeść.

    Bardzo ważne: obeszło sie bez kondonów :D

    Poznań- miasto drogowej anarchii, pełne kolein, dziur i świateł na Rondach :evil: ;o

    Zawitaliśmy do Rafała i Justy naturalnie, gdzie rozbiliśmy swe domki :lol: (ale dzieci nie płodziliśmy i drzew nie sadziliśmy) .k :oops:

    4d778465d6bf1f7bmed.jpg

    Następnie ruszyliśmy zwiedzić miasto Pyrów ;D :D

    Czyli odwiedziliśmy Tor w Poznaniu :D Podziwialiśmy jak pies po nim biega i pewna starsza pani uprawia nordic walking ;o ;o ;o

    Zrobiliśmy sobie zdjęcie pamiątkowe :D

    793eedc965e8290bmed.jpg Ładnie wyszliśmy :D:D:D:D

    Co ciekawe dołączył wtedy do nas kolega z forum XJ i wszyscy razem na centrum.....wypić coś i zrobić zdjęcie pamiątkowe. A potem znów do naszych gospodarzy.. bo na przyszły dzień spora trasa nas czekała :D

    a9f9637f55032e22med.jpg

  13. DZIEŃ DRUGI

    Całą noc lało, a o 4 rano okazało się, ze przemókł mi i emilowi domek. Szybka interwencja i nakrywanie domku folią. Nawet pomogło. Ciągle padało i tak do 12 w południe, gdy stwierdziliśmy..ze trzeba sie zwijać, bo nigdy nie przestanie bo mu u góry, a na dole pewnie... no właśnie, po zjechaniu na dół zobaczyliśmy słońce .:D:lol::D:D:D:D

    Jako, ze pogoda już nam popsuła plany..szybciutko pojechaliśmy zobaczyć fajniejsze zabytki Dolnego Śląska.

    Park miniatur Dolnego Ślaska w Kowarach

    db6a38a23f9a6956med.jpg d9111b0a8d3ecf71med.jpg

    1474ec560bff6c57med.jpg eec1c86603c245a6med.jpg 483179041095d221med.jpg ba00bb0f5c75e020med.jpg

    Gdy już obejrzeliśmy miniaturowe zabytki, ruszyliśmy z powrotem na Karpacz, aby dowiedzieć Dziki Wodospad.

    Zaparkowaliśmy obok wodospadu...a że zakaz był :D.. no tego naturalnie nie widzieliśmy ;D :D

    8c7fca36d2d8bcb2med.jpg 3a3ac70e7d4b3989med.jpg

    Następnie ruszyliśmy na Szklarska Porębę, na sławny zakręt śmierci. :D :>

    0366f806ad943c54med.jpg 8d295c6e49dc6849med.jpg

    Oczywiście sam zakręt...no fajny winkielek z kilkoma dziurami, ale dojazd !! Droga wołała o pomstę do nieba. To ona była bardziej przerażająca, niż ten zakręt. Jadąc, cały czas ma się śmierć w oczach.

    Aż dziw, ze nikt nie nazwał jej drogą śmierci. :evil:

    Jeszcze tego samego dnia, pojechaliśmy w stronę Legnicy na nocleg, aby następnego ruszyć o poranku dalej :>

  14. Z racji, że zadeklarowałam takowy temat, to juz zapodaje.

    W sumie przydałby się dział relacji, ale póki nie ma to:

    W roku 2010, wraz z ekipką objechaliśmy Polskę :D :

    Jako, że bardzo przyjemnie wspominamy tą wyprawę i będziemy o niej opowiadać dzieciom i wnukom, to i Wam troszkę poopowiadam :D

    Zapewniam, ze krócej się nie dało i jest to bardzo okrojona relacja :D

    Wyprawa dokoła Polski, 17-30 lipca 2010 roku

    Uczestnicy:

    8ec629df1aa18d35med.jpg manka na marchewce (Honda CB600 Hornet)

    53bf18169785e51bmed.jpg emil i Honda VFR 750

    bd5ce1eb5d6ed9a0med.jpgMajki(Łukasz) i Karolina na Suzuki GS500

    17 lipiec godzina 10:00, zbiórka całej ekipy i w drogę Wesoła Gromadko :D

    c10e1eeaba62012amed.jpg

    DZIEŃ PIERWSZY

    Kierunek Karpacz :lol:

    Był piękny i słoneczny dzień. Słoneczko dosłownie nam dopiekało i nas wędziło, co spowodowało, że porozpinaliśmy kurtki i spodnie, pozawijaliśmy rękawy i nogawki, i tak sobie śmigu śmigu.. z uśmiechami na mordkach.

    Pierwszy postój poświeciliśmy na zjedzenie lodów .. przeanalizowanie groźnych sytuacji i urokliwej pogody.

    Oczywiste jest tez, że uwieczniliśmy się na fotce (emil i ja)

    98f50132e6f6e0a6med.jpg

    Jedziemy dalej.. porozpinani gdzie sie tylko da :D ale ciągle w kombinezonach i nagle ulewa.

    Szybki postój i ubieranie kondonów. Po przejechaniu w nich ok 10km znów słońce.. i znów deszcz.. i znów słońce.. i znów... i tak w kółko.

    Pogoda nas wręcz "rozpieszczała" ;/

    Dojechaliśmy do Karpacza gdzie właśnie zaczynało kropić i należało szybko znaleźć jakieś miejsce na nocleg.

    Szybka decyzja- jedziemy w górę :D Pokrążyliśmy tam i z powrotem i zapadła oficjalna i jednogłośna decyzja. Śpimy tutaj:

    cc2b0c7ad55dbd1fmed.jpg

    Główna droga i jakieś zadaszenie ogrodzone, miejsce na grilla, ławeczki..a i troszkę miejsca na namioty i motocykle.

    Z rozkładaniem namiotów jednak się wstrzymujemy, bo czekamy aż przestanie padać deszcz ;/ Tyle, ze deszcz nie ustawał... rozstawiliśmy se domki w deszczu i nyny..

    • Like 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.