kudlaty_bytom Opublikowano 25 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 25 Sierpnia 2005 Dawno temu za gorami i lasami jezdzil sexomaniak na motorku.a ze nie mial plecaczka kupil,dlugi kijek i wsadzil go koledze podczas jazdy na gumie w okolicy jeziora,ktore jest bardzo g³êbokie. Kolega tak siĂŞ nakrĂŞciÂł, Âże wyrwaÂł kij z tÂłumika i ugryzÂł go myÂślÂąc, Âże jest to nadzwyczaj dÂługa parĂłwka sexomaniaka. JakieÂż byÂło jego zdziwienie gdy na niebie pokazaÂła siĂŞ naga anielica z gibisem w rĂŞku. PoczuÂł, Âże zesztywniaÂł mu kciuk lewej dÂłoni! PomyÂślaÂł: I co AnioÂłku zrobisz? Gibis wyleciaÂł ci z mordy i spadÂł na glebe wybijajÂąc diabÂłu Âślepia malym dziurawym, przedtrzonowym, zielonym glutem pociÂągowcem ÂśmierdzÂąc kaÂłowcem a jednak wydobyÂł twardego gumofilca-tranwestyte i zaÂłoÂżyÂł sobie kask na pyte. Bardzo sie spociÂł przy tym zakÂładaniu poniewaÂż Âłeb nabrzmiaÂły od gorzaÂły i sexu spuchÂł niemiÂłosiernie do gigantycznych rozmiarĂłw wielkiego arbuziska z rogami. Nagle zauwaÂżyÂł ruchaÂłkĂŞ bardzo ksztaÂłtnÂą i wydatnÂą krowĂŞ mlecznÂą, pasÂącÂą siĂŞ nieopodal na polu marychy. PobiegÂł do niej galopem, skowyczÂąc radoÂśnie, z podniecenia nie zauwaÂżyÂł zielonego ogĂłra sterczÂącego z jej lewego otworu ucha. UcieszyÂł siĂŞ na taki podwieczorek i zabraÂł ogĂłra i wsadziÂł go do kabzy. NastĂŞpnego poranka nawalony jak forumowicz po zlocie i ÂśmierdzÂący ogĂłrami obudziÂł sie z dÂługonogÂą lÂśniÂącÂą drewnianÂą ÂżyrafÂą majÂącÂą oczy miĂŞdzy nogami koloru Kakaowego. PodrapaÂł siĂŞ o solidnÂą sosne azerbejdÂżaĂąskÂą, obejrzaÂł goryla wÂąskonosego z czerwonÂą kokardÂą na ogonie, ktĂłry pĂŞtaÂł siĂŞ smĂŞtnie, po peronie z wiadrem na gÂłowie o dziwnym ksztaÂłcie, a nastĂŞpnie poszedÂł dziarskim krokiem maszynisty wprost do swojego schludnego, bambusowego wychodka z okienkiem wychodzÂącym wprost na plebanie. NastĂŞpnego Âświtu oszoÂłom wstaÂł i ceremonialnie okrzykn¹³ gromkim pierdem nadejÂście grzmota znanego rĂłwnieÂż jako NiepeÂłnosprytny Joe. ZleciaÂła siĂŞ caÂła diabelska ekipa motocyklowa pochodzÂąca z PiekÂła rodem, a BĂłg patrzaÂł siĂŞ na to tylko z nieba i wysÂłaÂł swoja boska, moto ekipe anioÂłkĂłw dawcĂłw skrzydeÂł, ktĂłra przywdziana byÂła, oprĂłcz skrzydeÂł, w bikini. AnioÂłki pÂłci piĂŞknej szybko wyskoczyÂły z bikini poniewaÂż piersi miaÂły ogromne jak melony i zaczĂŞÂły poskramiaĂŚ sexomaniakĂłw w kaskach ze smĂŞtnymi zwisami. Sexomaniacy przestali byĂŚ smĂŞtni, bo jak siĂŞ dodaje trzy sÂłowa to tak jest fajnie Âże dupa swĂŞdzi, a laseczki z radoÂści wyrywajÂą wÂłosy Âłonowe z klatki schodowej, na ktĂłrej stary, zgrzybiaÂły piernik, nie majÂący transseksualistycznych ciÂągotek do pomarszczonych piersi murzynki z Ugandy, ktĂłra pomimo wieku dobrze siĂŞ trzymaÂła mebli podczas marzeĂą o kolacji na dworcu, rozdaje wÂłosy Âłonowe niepeÂłnosprytnej jĂŞdzy z Czarnobyla, ktĂłra lizaÂła piĂŞty, szorstkim pryszczatym, ogonem. Nazajutrz murzynka gÂłaskajÂąc ananasa z Zimbabwe poczuÂła swÂąd palonej maryÂśki samosiejki . Pod¹¿ajÂąc za zapachem przypominajacym dzieciĂąstwo Spidermana wciÂągaÂła z nosa wielkie pomidory z afrykaĂąskich bananowcĂłw. JakieÂż byÂło okropne jej zdziwienie, gdy zobaczyÂła wielkiego Rosjanina robiÂącego pajacyka nad przepaÂściÂą. MyÂślÂąc sobie o niebieskich skarpetkach szÂła wprost w kierunku nadchodzÂącego olbrzybiego krasnaluda. PrzypominaÂł on rozwalonego YZF 600 R Giemula. PowalajÂący odĂłr z jego komina wykrĂŞciÂł numer na pogotowie gdzie marchewka lizala araba po Âśniadaniu, ktĂłre spiewaÂło Heilli heillo po japoĂąsku bez sensu! Nie spodziewaÂła siĂŞ,nagÂłego ataku kulawego roweru ktĂłry znienacka wsadziÂł jej w budyĂą dzidĂŞ i wpuÂściÂł szczura w gatki. Nie przejĂŞÂła siĂŞ tym i wywineÂła wkoĂącu kopyta. Tymczasem za winklem czekaÂł sexomaniak z LubliĂąca ktĂłry powrĂłciÂł ze szpitala po dzwonie Zygmunta z Krakowa. ZachwyciÂł siĂŞ ogromnym nosem Horsta III Wazonu i kupil kilo jabÂłek maczanych w naczyniu o tajemniczej nazwie 'nocnik dzienny". RuszyÂł powolnie, lecz stanowczo, pociÂągajÂąc dÂżonta za pĂŞdzel aÂż mu gaÂły zjaraÂły czapke ktĂłrÂą dostaÂł od Boba Budowniczego za przesadnÂą punktualnoœÌ. PĂŞdzÂąc bimber zagryzaÂł brioszki czekoladowe z wanckami podÂśpiewujac wesoÂłe smerfne hity aÂż mu w gardle zaschÂło. WychodzÂąc tyÂłem na przĂłd obrĂłciÂł siĂŞ absurdalnie i krĂŞcÂąc kogel-mogel, wydalaÂł obcokrajowcĂłw. A na zajutrz wychodzÂąc z piwnicy po caÂłonocnej popijawie dostrzegÂł wydymanÂą rame z HaDeka w ktĂłrej migotaÂły niemiÂłosierne #####. Wydar co siÂł w zwieraczach do lubej bibliotekarki po ksi¹¿ke pod dziwnym tytuÂłem: Pigmej na moto. OpowiadaÂła ona o goÂściu co z miÂłoÂści do motocykli sprzedaÂł ÂżonĂŞ arabom a potem kupiÂł se WS-ke i przemierzaÂł drogi Dakaru. Miasto przypominaÂło mu o starej, naszczescie wymienij ja na nowa koloru zielonkawego, gumkĂŞ z majtek przywiÂązaÂł do kolczyka w nosie i puÂściÂł , aÂła moje gile wrzasn¹³ wydobywajÂąc z kieszeni kowadÂło kÂładÂąc na nim kciuk i walÂąc w niego mÂłotkiem, z uÂśmiechem graÂł nosem na banjo z betonu. PĂŞdzÂąc dalej widzi przed sobÂą wielkÂą dziurĂŞ, a w tej dziurze ÂśmierdzÂąca kupe.WpadÂł w nieodwracalny zimny wir , z ktĂłrego nie byÂło innego wyjÂścia jak przez dziurke!!!Ale po namyÂśle odkrĂŞciÂł kierownicĂŞ i wsadziÂł jÂą w dupĂŞ listonoszowi ktĂłry to stojÂąc na rĂŞkach taĂączyÂł w rytm 'Ooops I did it again'!!! Gdy ten ÂściÂągn¹³ spodnie, poczuÂł zapach wydobywajÂący sie ze sÂłoika po Âśledziach w czekoladzie, ktĂłre zajeÂżdzaÂły jak beton podeszczu zimowym popoludniem.Kobieta, ktĂłra byÂła chĂŞtna na ogĂłra, widzÂąc wymoczonego Alojza zdjeÂła Âżyrandol aby pogoniĂŚ ciecia malinowego w guminiakach i waciaku tam gdzie normalnie wybebesza pluszowe zabawki Zdzicho L. WidzÂąc to, Pinokio skÂłamaÂł i jak to w Âżyciu bywa urĂłsÂł mu nos (bez zbereÂźnych myÂśli).DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NICO DRAG Opublikowano 25 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 25 Sierpnia 2005 Dawno temu za gorami i lasami jezdzil sexomaniak na motorku.a ze nie mial plecaczka kupil,dlugi kijek i wsadzil go koledze podczas jazdy na gumie w okolicy jeziora,ktore jest bardzo g³êbokie. Kolega tak siĂŞ nakrĂŞciÂł, Âże wyrwaÂł kij z tÂłumika i ugryzÂł go myÂślÂąc, Âże jest to nadzwyczaj dÂługa parĂłwka sexomaniaka. JakieÂż byÂło jego zdziwienie gdy na niebie pokazaÂła siĂŞ naga anielica z gibisem w rĂŞku. PoczuÂł, Âże zesztywniaÂł mu kciuk lewej dÂłoni! PomyÂślaÂł: I co AnioÂłku zrobisz? Gibis wyleciaÂł ci z mordy i spadÂł na glebe wybijajÂąc diabÂłu Âślepia malym dziurawym, przedtrzonowym, zielonym glutem pociÂągowcem ÂśmierdzÂąc kaÂłowcem a jednak wydobyÂł twardego gumofilca-tranwestyte i zaÂłoÂżyÂł sobie kask na pyte. Bardzo sie spociÂł przy tym zakÂładaniu poniewaÂż Âłeb nabrzmiaÂły od gorzaÂły i sexu spuchÂł niemiÂłosiernie do gigantycznych rozmiarĂłw wielkiego arbuziska z rogami. Nagle zauwaÂżyÂł ruchaÂłkĂŞ bardzo ksztaÂłtnÂą i wydatnÂą krowĂŞ mlecznÂą, pasÂącÂą siĂŞ nieopodal na polu marychy. PobiegÂł do niej galopem, skowyczÂąc radoÂśnie, z podniecenia nie zauwaÂżyÂł zielonego ogĂłra sterczÂącego z jej lewego otworu ucha. UcieszyÂł siĂŞ na taki podwieczorek i zabraÂł ogĂłra i wsadziÂł go do kabzy. NastĂŞpnego poranka nawalony jak forumowicz po zlocie i ÂśmierdzÂący ogĂłrami obudziÂł sie z dÂługonogÂą lÂśniÂącÂą drewnianÂą ÂżyrafÂą majÂącÂą oczy miĂŞdzy nogami koloru Kakaowego. PodrapaÂł siĂŞ o solidnÂą sosne azerbejdÂżaĂąskÂą, obejrzaÂł goryla wÂąskonosego z czerwonÂą kokardÂą na ogonie, ktĂłry pĂŞtaÂł siĂŞ smĂŞtnie, po peronie z wiadrem na gÂłowie o dziwnym ksztaÂłcie, a nastĂŞpnie poszedÂł dziarskim krokiem maszynisty wprost do swojego schludnego, bambusowego wychodka z okienkiem wychodzÂącym wprost na plebanie. NastĂŞpnego Âświtu oszoÂłom wstaÂł i ceremonialnie okrzykn¹³ gromkim pierdem nadejÂście grzmota znanego rĂłwnieÂż jako NiepeÂłnosprytny Joe. ZleciaÂła siĂŞ caÂła diabelska ekipa motocyklowa pochodzÂąca z PiekÂła rodem, a BĂłg patrzaÂł siĂŞ na to tylko z nieba i wysÂłaÂł swoja boska, moto ekipe anioÂłkĂłw dawcĂłw skrzydeÂł, ktĂłra przywdziana byÂła, oprĂłcz skrzydeÂł, w bikini. AnioÂłki pÂłci piĂŞknej szybko wyskoczyÂły z bikini poniewaÂż piersi miaÂły ogromne jak melony i zaczĂŞÂły poskramiaĂŚ sexomaniakĂłw w kaskach ze smĂŞtnymi zwisami. Sexomaniacy przestali byĂŚ smĂŞtni, bo jak siĂŞ dodaje trzy sÂłowa to tak jest fajnie Âże dupa swĂŞdzi, a laseczki z radoÂści wyrywajÂą wÂłosy Âłonowe z klatki schodowej, na ktĂłrej stary, zgrzybiaÂły piernik, nie majÂący transseksualistycznych ciÂągotek do pomarszczonych piersi murzynki z Ugandy, ktĂłra pomimo wieku dobrze siĂŞ trzymaÂła mebli podczas marzeĂą o kolacji na dworcu, rozdaje wÂłosy Âłonowe niepeÂłnosprytnej jĂŞdzy z Czarnobyla, ktĂłra lizaÂła piĂŞty, szorstkim pryszczatym, ogonem. Nazajutrz murzynka gÂłaskajÂąc ananasa z Zimbabwe poczuÂła swÂąd palonej maryÂśki samosiejki . Pod¹¿ajÂąc za zapachem przypominajacym dzieciĂąstwo Spidermana wciÂągaÂła z nosa wielkie pomidory z afrykaĂąskich bananowcĂłw. JakieÂż byÂło okropne jej zdziwienie, gdy zobaczyÂła wielkiego Rosjanina robiÂącego pajacyka nad przepaÂściÂą. MyÂślÂąc sobie o niebieskich skarpetkach szÂła wprost w kierunku nadchodzÂącego olbrzybiego krasnaluda. PrzypominaÂł on rozwalonego YZF 600 R Giemula. PowalajÂący odĂłr z jego komina wykrĂŞciÂł numer na pogotowie gdzie marchewka lizala araba po Âśniadaniu, ktĂłre spiewaÂło Heilli heillo po japoĂąsku bez sensu! Nie spodziewaÂła siĂŞ,nagÂłego ataku kulawego roweru ktĂłry znienacka wsadziÂł jej w budyĂą dzidĂŞ i wpuÂściÂł szczura w gatki. Nie przejĂŞÂła siĂŞ tym i wywineÂła wkoĂącu kopyta. Tymczasem za winklem czekaÂł sexomaniak z LubliĂąca ktĂłry powrĂłciÂł ze szpitala po dzwonie Zygmunta z Krakowa. ZachwyciÂł siĂŞ ogromnym nosem Horsta III Wazonu i kupil kilo jabÂłek maczanych w naczyniu o tajemniczej nazwie 'nocnik dzienny". RuszyÂł powolnie, lecz stanowczo, pociÂągajÂąc dÂżonta za pĂŞdzel aÂż mu gaÂły zjaraÂły czapke ktĂłrÂą dostaÂł od Boba Budowniczego za przesadnÂą punktualnoœÌ. PĂŞdzÂąc bimber zagryzaÂł brioszki czekoladowe z wanckami podÂśpiewujac wesoÂłe smerfne hity aÂż mu w gardle zaschÂło. WychodzÂąc tyÂłem na przĂłd obrĂłciÂł siĂŞ absurdalnie i krĂŞcÂąc kogel-mogel, wydalaÂł obcokrajowcĂłw. A na zajutrz wychodzÂąc z piwnicy po caÂłonocnej popijawie dostrzegÂł wydymanÂą rame z HaDeka w ktĂłrej migotaÂły niemiÂłosierne #####. Wydar co siÂł w zwieraczach do lubej bibliotekarki po ksi¹¿ke pod dziwnym tytuÂłem: Pigmej na moto. OpowiadaÂła ona o goÂściu co z miÂłoÂści do motocykli sprzedaÂł ÂżonĂŞ arabom a potem kupiÂł se WS-ke i przemierzaÂł drogi Dakaru. Miasto przypominaÂło mu o starej, naszczescie wymienij ja na nowa koloru zielonkawego, gumkĂŞ z majtek przywiÂązaÂł do kolczyka w nosie i puÂściÂł , aÂła moje gile wrzasn¹³ wydobywajÂąc z kieszeni kowadÂło kÂładÂąc na nim kciuk i walÂąc w niego mÂłotkiem, z uÂśmiechem graÂł nosem na banjo z betonu. PĂŞdzÂąc dalej widzi przed sobÂą wielkÂą dziurĂŞ, a w tej dziurze ÂśmierdzÂąca kupe.WpadÂł w nieodwracalny zimny wir , z ktĂłrego nie byÂło innego wyjÂścia jak przez dziurke!!!Ale po namyÂśle odkrĂŞciÂł kierownicĂŞ i wsadziÂł jÂą w dupĂŞ listonoszowi ktĂłry to stojÂąc na rĂŞkach taĂączyÂł w rytm 'Ooops I did it again'!!! Gdy ten ÂściÂągn¹³ spodnie, poczuÂł zapach wydobywajÂący sie ze sÂłoika po Âśledziach w czekoladzie, ktĂłre zajeÂżdzaÂły jak beton podeszczu zimowym popoludniem.Kobieta, ktĂłra byÂła chĂŞtna na ogĂłra, widzÂąc wymoczonego Alojza zdjeÂła Âżyrandol aby pogoniĂŚ ciecia malinowego w guminiakach i waciaku tam gdzie normalnie wybebesza pluszowe zabawki Zdzicho L. WidzÂąc to, Pinokio skÂłamaÂł i jak to w Âżyciu bywa urĂłsÂł mu nos (bez zbereÂźnych myÂśli).DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rossi.46 Opublikowano 25 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 25 Sierpnia 2005 Dawno temu za gorami i lasami jezdzil sexomaniak na motorku.a ze nie mial plecaczka kupil,dlugi kijek i wsadzil go koledze podczas jazdy na gumie w okolicy jeziora,ktore jest bardzo g³êbokie. Kolega tak siĂŞ nakrĂŞciÂł, Âże wyrwaÂł kij z tÂłumika i ugryzÂł go myÂślÂąc, Âże jest to nadzwyczaj dÂługa parĂłwka sexomaniaka. JakieÂż byÂło jego zdziwienie gdy na niebie pokazaÂła siĂŞ naga anielica z gibisem w rĂŞku. PoczuÂł, Âże zesztywniaÂł mu kciuk lewej dÂłoni! PomyÂślaÂł: I co AnioÂłku zrobisz? Gibis wyleciaÂł ci z mordy i spadÂł na glebe wybijajÂąc diabÂłu Âślepia malym dziurawym, przedtrzonowym, zielonym glutem pociÂągowcem ÂśmierdzÂąc kaÂłowcem a jednak wydobyÂł twardego gumofilca-tranwestyte i zaÂłoÂżyÂł sobie kask na pyte. Bardzo sie spociÂł przy tym zakÂładaniu poniewaÂż Âłeb nabrzmiaÂły od gorzaÂły i sexu spuchÂł niemiÂłosiernie do gigantycznych rozmiarĂłw wielkiego arbuziska z rogami. Nagle zauwaÂżyÂł ruchaÂłkĂŞ bardzo ksztaÂłtnÂą i wydatnÂą krowĂŞ mlecznÂą, pasÂącÂą siĂŞ nieopodal na polu marychy. PobiegÂł do niej galopem, skowyczÂąc radoÂśnie, z podniecenia nie zauwaÂżyÂł zielonego ogĂłra sterczÂącego z jej lewego otworu ucha. UcieszyÂł siĂŞ na taki podwieczorek i zabraÂł ogĂłra i wsadziÂł go do kabzy. NastĂŞpnego poranka nawalony jak forumowicz po zlocie i ÂśmierdzÂący ogĂłrami obudziÂł sie z dÂługonogÂą lÂśniÂącÂą drewnianÂą ÂżyrafÂą majÂącÂą oczy miĂŞdzy nogami koloru Kakaowego. PodrapaÂł siĂŞ o solidnÂą sosne azerbejdÂżaĂąskÂą, obejrzaÂł goryla wÂąskonosego z czerwonÂą kokardÂą na ogonie, ktĂłry pĂŞtaÂł siĂŞ smĂŞtnie, po peronie z wiadrem na gÂłowie o dziwnym ksztaÂłcie, a nastĂŞpnie poszedÂł dziarskim krokiem maszynisty wprost do swojego schludnego, bambusowego wychodka z okienkiem wychodzÂącym wprost na plebanie. NastĂŞpnego Âświtu oszoÂłom wstaÂł i ceremonialnie okrzykn¹³ gromkim pierdem nadejÂście grzmota znanego rĂłwnieÂż jako NiepeÂłnosprytny Joe. ZleciaÂła siĂŞ caÂła diabelska ekipa motocyklowa pochodzÂąca z PiekÂła rodem, a BĂłg patrzaÂł siĂŞ na to tylko z nieba i wysÂłaÂł swoja boska, moto ekipe anioÂłkĂłw dawcĂłw skrzydeÂł, ktĂłra przywdziana byÂła, oprĂłcz skrzydeÂł, w bikini. AnioÂłki pÂłci piĂŞknej szybko wyskoczyÂły z bikini poniewaÂż piersi miaÂły ogromne jak melony i zaczĂŞÂły poskramiaĂŚ sexomaniakĂłw w kaskach ze smĂŞtnymi zwisami. Sexomaniacy przestali byĂŚ smĂŞtni, bo jak siĂŞ dodaje trzy sÂłowa to tak jest fajnie Âże dupa swĂŞdzi, a laseczki z radoÂści wyrywajÂą wÂłosy Âłonowe z klatki schodowej, na ktĂłrej stary, zgrzybiaÂły piernik, nie majÂący transseksualistycznych ciÂągotek do pomarszczonych piersi murzynki z Ugandy, ktĂłra pomimo wieku dobrze siĂŞ trzymaÂła mebli podczas marzeĂą o kolacji na dworcu, rozdaje wÂłosy Âłonowe niepeÂłnosprytnej jĂŞdzy z Czarnobyla, ktĂłra lizaÂła piĂŞty, szorstkim pryszczatym, ogonem. Nazajutrz murzynka gÂłaskajÂąc ananasa z Zimbabwe poczuÂła swÂąd palonej maryÂśki samosiejki . Pod¹¿ajÂąc za zapachem przypominajacym dzieciĂąstwo Spidermana wciÂągaÂła z nosa wielkie pomidory z afrykaĂąskich bananowcĂłw. JakieÂż byÂło okropne jej zdziwienie, gdy zobaczyÂła wielkiego Rosjanina robiÂącego pajacyka nad przepaÂściÂą. MyÂślÂąc sobie o niebieskich skarpetkach szÂła wprost w kierunku nadchodzÂącego olbrzybiego krasnaluda. PrzypominaÂł on rozwalonego YZF 600 R Giemula. PowalajÂący odĂłr z jego komina wykrĂŞciÂł numer na pogotowie gdzie marchewka lizala araba po Âśniadaniu, ktĂłre spiewaÂło Heilli heillo po japoĂąsku bez sensu! Nie spodziewaÂła siĂŞ,nagÂłego ataku kulawego roweru ktĂłry znienacka wsadziÂł jej w budyĂą dzidĂŞ i wpuÂściÂł szczura w gatki. Nie przejĂŞÂła siĂŞ tym i wywineÂła wkoĂącu kopyta. Tymczasem za winklem czekaÂł sexomaniak z LubliĂąca ktĂłry powrĂłciÂł ze szpitala po dzwonie Zygmunta z Krakowa. ZachwyciÂł siĂŞ ogromnym nosem Horsta III Wazonu i kupil kilo jabÂłek maczanych w naczyniu o tajemniczej nazwie 'nocnik dzienny". RuszyÂł powolnie, lecz stanowczo, pociÂągajÂąc dÂżonta za pĂŞdzel aÂż mu gaÂły zjaraÂły czapke ktĂłrÂą dostaÂł od Boba Budowniczego za przesadnÂą punktualnoœÌ. PĂŞdzÂąc bimber zagryzaÂł brioszki czekoladowe z wanckami podÂśpiewujac wesoÂłe smerfne hity aÂż mu w gardle zaschÂło. WychodzÂąc tyÂłem na przĂłd obrĂłciÂł siĂŞ absurdalnie i krĂŞcÂąc kogel-mogel, wydalaÂł obcokrajowcĂłw. A na zajutrz wychodzÂąc z piwnicy po caÂłonocnej popijawie dostrzegÂł wydymanÂą rame z HaDeka w ktĂłrej migotaÂły niemiÂłosierne #####. Wydar co siÂł w zwieraczach do lubej bibliotekarki po ksi¹¿ke pod dziwnym tytuÂłem: Pigmej na moto. OpowiadaÂła ona o goÂściu co z miÂłoÂści do motocykli sprzedaÂł ÂżonĂŞ arabom a potem kupiÂł se WS-ke i przemierzaÂł drogi Dakaru. Miasto przypominaÂło mu o starej, naszczescie wymienij ja na nowa koloru zielonkawego, gumkĂŞ z majtek przywiÂązaÂł do kolczyka w nosie i puÂściÂł , aÂła moje gile wrzasn¹³ wydobywajÂąc z kieszeni kowadÂło kÂładÂąc na nim kciuk i walÂąc w niego mÂłotkiem, z uÂśmiechem graÂł nosem na banjo z betonu. PĂŞdzÂąc dalej widzi przed sobÂą wielkÂą dziurĂŞ, a w tej dziurze ÂśmierdzÂąca kupe.WpadÂł w nieodwracalny zimny wir , z ktĂłrego nie byÂło innego wyjÂścia jak przez dziurke!!!Ale po namyÂśle odkrĂŞciÂł kierownicĂŞ i wsadziÂł jÂą w dupĂŞ listonoszowi ktĂłry to stojÂąc na rĂŞkach taĂączyÂł w rytm 'Ooops I did it again'!!! Gdy ten ÂściÂągn¹³ spodnie, poczuÂł zapach wydobywajÂący sie ze sÂłoika po Âśledziach w czekoladzie, ktĂłre zajeÂżdzaÂły jak beton podeszczu zimowym popoludniem.Kobieta, ktĂłra byÂła chĂŞtna na ogĂłra, widzÂąc wymoczonego Alojza zdjeÂła Âżyrandol aby pogoniĂŚ ciecia malinowego w guminiakach i waciaku tam gdzie normalnie wybebesza pluszowe zabawki Zdzicho L. WidzÂąc to, Pinokio skÂłamaÂł i jak to w Âżyciu bywa urĂłsÂł mu nos (bez zbereÂźnych myÂśli).DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek wyskoczyÂł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kudlaty_bytom Opublikowano 26 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 26 Sierpnia 2005 Dawno temu za gorami i lasami jezdzil sexomaniak na motorku.a ze nie mial plecaczka kupil,dlugi kijek i wsadzil go koledze podczas jazdy na gumie w okolicy jeziora,ktore jest bardzo g³êbokie. Kolega tak siĂŞ nakrĂŞciÂł, Âże wyrwaÂł kij z tÂłumika i ugryzÂł go myÂślÂąc, Âże jest to nadzwyczaj dÂługa parĂłwka sexomaniaka. JakieÂż byÂło jego zdziwienie gdy na niebie pokazaÂła siĂŞ naga anielica z gibisem w rĂŞku. PoczuÂł, Âże zesztywniaÂł mu kciuk lewej dÂłoni! PomyÂślaÂł: I co AnioÂłku zrobisz? Gibis wyleciaÂł ci z mordy i spadÂł na glebe wybijajÂąc diabÂłu Âślepia malym dziurawym, przedtrzonowym, zielonym glutem pociÂągowcem ÂśmierdzÂąc kaÂłowcem a jednak wydobyÂł twardego gumofilca-tranwestyte i zaÂłoÂżyÂł sobie kask na pyte. Bardzo sie spociÂł przy tym zakÂładaniu poniewaÂż Âłeb nabrzmiaÂły od gorzaÂły i sexu spuchÂł niemiÂłosiernie do gigantycznych rozmiarĂłw wielkiego arbuziska z rogami. Nagle zauwaÂżyÂł ruchaÂłkĂŞ bardzo ksztaÂłtnÂą i wydatnÂą krowĂŞ mlecznÂą, pasÂącÂą siĂŞ nieopodal na polu marychy. PobiegÂł do niej galopem, skowyczÂąc radoÂśnie, z podniecenia nie zauwaÂżyÂł zielonego ogĂłra sterczÂącego z jej lewego otworu ucha. UcieszyÂł siĂŞ na taki podwieczorek i zabraÂł ogĂłra i wsadziÂł go do kabzy. NastĂŞpnego poranka nawalony jak forumowicz po zlocie i ÂśmierdzÂący ogĂłrami obudziÂł sie z dÂługonogÂą lÂśniÂącÂą drewnianÂą ÂżyrafÂą majÂącÂą oczy miĂŞdzy nogami koloru Kakaowego. PodrapaÂł siĂŞ o solidnÂą sosne azerbejdÂżaĂąskÂą, obejrzaÂł goryla wÂąskonosego z czerwonÂą kokardÂą na ogonie, ktĂłry pĂŞtaÂł siĂŞ smĂŞtnie, po peronie z wiadrem na gÂłowie o dziwnym ksztaÂłcie, a nastĂŞpnie poszedÂł dziarskim krokiem maszynisty wprost do swojego schludnego, bambusowego wychodka z okienkiem wychodzÂącym wprost na plebanie. NastĂŞpnego Âświtu oszoÂłom wstaÂł i ceremonialnie okrzykn¹³ gromkim pierdem nadejÂście grzmota znanego rĂłwnieÂż jako NiepeÂłnosprytny Joe. ZleciaÂła siĂŞ caÂła diabelska ekipa motocyklowa pochodzÂąca z PiekÂła rodem, a BĂłg patrzaÂł siĂŞ na to tylko z nieba i wysÂłaÂł swoja boska, moto ekipe anioÂłkĂłw dawcĂłw skrzydeÂł, ktĂłra przywdziana byÂła, oprĂłcz skrzydeÂł, w bikini. AnioÂłki pÂłci piĂŞknej szybko wyskoczyÂły z bikini poniewaÂż piersi miaÂły ogromne jak melony i zaczĂŞÂły poskramiaĂŚ sexomaniakĂłw w kaskach ze smĂŞtnymi zwisami. Sexomaniacy przestali byĂŚ smĂŞtni, bo jak siĂŞ dodaje trzy sÂłowa to tak jest fajnie Âże dupa swĂŞdzi, a laseczki z radoÂści wyrywajÂą wÂłosy Âłonowe z klatki schodowej, na ktĂłrej stary, zgrzybiaÂły piernik, nie majÂący transseksualistycznych ciÂągotek do pomarszczonych piersi murzynki z Ugandy, ktĂłra pomimo wieku dobrze siĂŞ trzymaÂła mebli podczas marzeĂą o kolacji na dworcu, rozdaje wÂłosy Âłonowe niepeÂłnosprytnej jĂŞdzy z Czarnobyla, ktĂłra lizaÂła piĂŞty, szorstkim pryszczatym, ogonem. Nazajutrz murzynka gÂłaskajÂąc ananasa z Zimbabwe poczuÂła swÂąd palonej maryÂśki samosiejki . Pod¹¿ajÂąc za zapachem przypominajacym dzieciĂąstwo Spidermana wciÂągaÂła z nosa wielkie pomidory z afrykaĂąskich bananowcĂłw. JakieÂż byÂło okropne jej zdziwienie, gdy zobaczyÂła wielkiego Rosjanina robiÂącego pajacyka nad przepaÂściÂą. MyÂślÂąc sobie o niebieskich skarpetkach szÂła wprost w kierunku nadchodzÂącego olbrzybiego krasnaluda. PrzypominaÂł on rozwalonego YZF 600 R Giemula. PowalajÂący odĂłr z jego komina wykrĂŞciÂł numer na pogotowie gdzie marchewka lizala araba po Âśniadaniu, ktĂłre spiewaÂło Heilli heillo po japoĂąsku bez sensu! Nie spodziewaÂła siĂŞ,nagÂłego ataku kulawego roweru ktĂłry znienacka wsadziÂł jej w budyĂą dzidĂŞ i wpuÂściÂł szczura w gatki. Nie przejĂŞÂła siĂŞ tym i wywineÂła wkoĂącu kopyta. Tymczasem za winklem czekaÂł sexomaniak z LubliĂąca ktĂłry powrĂłciÂł ze szpitala po dzwonie Zygmunta z Krakowa. ZachwyciÂł siĂŞ ogromnym nosem Horsta III Wazonu i kupil kilo jabÂłek maczanych w naczyniu o tajemniczej nazwie 'nocnik dzienny". RuszyÂł powolnie, lecz stanowczo, pociÂągajÂąc dÂżonta za pĂŞdzel aÂż mu gaÂły zjaraÂły czapke ktĂłrÂą dostaÂł od Boba Budowniczego za przesadnÂą punktualnoœÌ. PĂŞdzÂąc bimber zagryzaÂł brioszki czekoladowe z wanckami podÂśpiewujac wesoÂłe smerfne hity aÂż mu w gardle zaschÂło. WychodzÂąc tyÂłem na przĂłd obrĂłciÂł siĂŞ absurdalnie i krĂŞcÂąc kogel-mogel, wydalaÂł obcokrajowcĂłw. A na zajutrz wychodzÂąc z piwnicy po caÂłonocnej popijawie dostrzegÂł wydymanÂą rame z HaDeka w ktĂłrej migotaÂły niemiÂłosierne #####. Wydar co siÂł w zwieraczach do lubej bibliotekarki po ksi¹¿ke pod dziwnym tytuÂłem: Pigmej na moto. OpowiadaÂła ona o goÂściu co z miÂłoÂści do motocykli sprzedaÂł ÂżonĂŞ arabom a potem kupiÂł se WS-ke i przemierzaÂł drogi Dakaru. Miasto przypominaÂło mu o starej, naszczescie wymienij ja na nowa koloru zielonkawego, gumkĂŞ z majtek przywiÂązaÂł do kolczyka w nosie i puÂściÂł , aÂła moje gile wrzasn¹³ wydobywajÂąc z kieszeni kowadÂło kÂładÂąc na nim kciuk i walÂąc w niego mÂłotkiem, z uÂśmiechem graÂł nosem na banjo z betonu. PĂŞdzÂąc dalej widzi przed sobÂą wielkÂą dziurĂŞ, a w tej dziurze ÂśmierdzÂąca kupe.WpadÂł w nieodwracalny zimny wir , z ktĂłrego nie byÂło innego wyjÂścia jak przez dziurke!!!Ale po namyÂśle odkrĂŞciÂł kierownicĂŞ i wsadziÂł jÂą w dupĂŞ listonoszowi ktĂłry to stojÂąc na rĂŞkach taĂączyÂł w rytm 'Ooops I did it again'!!! Gdy ten ÂściÂągn¹³ spodnie, poczuÂł zapach wydobywajÂący sie ze sÂłoika po Âśledziach w czekoladzie, ktĂłre zajeÂżdzaÂły jak beton podeszczu zimowym popoludniem.Kobieta, ktĂłra byÂła chĂŞtna na ogĂłra, widzÂąc wymoczonego Alojza zdjeÂła Âżyrandol aby pogoniĂŚ ciecia malinowego w guminiakach i waciaku tam gdzie normalnie wybebesza pluszowe zabawki Zdzicho L. WidzÂąc to, Pinokio skÂłamaÂł i jak to w Âżyciu bywa urĂłsÂł mu nos (bez zbereÂźnych myÂśli).DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rossi.46 Opublikowano 26 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 26 Sierpnia 2005 Dawno temu za gorami i lasami jezdzil sexomaniak na motorku.a ze nie mial plecaczka kupil,dlugi kijek i wsadzil go koledze podczas jazdy na gumie w okolicy jeziora,ktore jest bardzo g³êbokie. Kolega tak siĂŞ nakrĂŞciÂł, Âże wyrwaÂł kij z tÂłumika i ugryzÂł go myÂślÂąc, Âże jest to nadzwyczaj dÂługa parĂłwka sexomaniaka. JakieÂż byÂło jego zdziwienie gdy na niebie pokazaÂła siĂŞ naga anielica z gibisem w rĂŞku. PoczuÂł, Âże zesztywniaÂł mu kciuk lewej dÂłoni! PomyÂślaÂł: I co AnioÂłku zrobisz? Gibis wyleciaÂł ci z mordy i spadÂł na glebe wybijajÂąc diabÂłu Âślepia malym dziurawym, przedtrzonowym, zielonym glutem pociÂągowcem ÂśmierdzÂąc kaÂłowcem a jednak wydobyÂł twardego gumofilca-tranwestyte i zaÂłoÂżyÂł sobie kask na pyte. Bardzo sie spociÂł przy tym zakÂładaniu poniewaÂż Âłeb nabrzmiaÂły od gorzaÂły i sexu spuchÂł niemiÂłosiernie do gigantycznych rozmiarĂłw wielkiego arbuziska z rogami. Nagle zauwaÂżyÂł ruchaÂłkĂŞ bardzo ksztaÂłtnÂą i wydatnÂą krowĂŞ mlecznÂą, pasÂącÂą siĂŞ nieopodal na polu marychy. PobiegÂł do niej galopem, skowyczÂąc radoÂśnie, z podniecenia nie zauwaÂżyÂł zielonego ogĂłra sterczÂącego z jej lewego otworu ucha. UcieszyÂł siĂŞ na taki podwieczorek i zabraÂł ogĂłra i wsadziÂł go do kabzy. NastĂŞpnego poranka nawalony jak forumowicz po zlocie i ÂśmierdzÂący ogĂłrami obudziÂł sie z dÂługonogÂą lÂśniÂącÂą drewnianÂą ÂżyrafÂą majÂącÂą oczy miĂŞdzy nogami koloru Kakaowego. PodrapaÂł siĂŞ o solidnÂą sosne azerbejdÂżaĂąskÂą, obejrzaÂł goryla wÂąskonosego z czerwonÂą kokardÂą na ogonie, ktĂłry pĂŞtaÂł siĂŞ smĂŞtnie, po peronie z wiadrem na gÂłowie o dziwnym ksztaÂłcie, a nastĂŞpnie poszedÂł dziarskim krokiem maszynisty wprost do swojego schludnego, bambusowego wychodka z okienkiem wychodzÂącym wprost na plebanie. NastĂŞpnego Âświtu oszoÂłom wstaÂł i ceremonialnie okrzykn¹³ gromkim pierdem nadejÂście grzmota znanego rĂłwnieÂż jako NiepeÂłnosprytny Joe. ZleciaÂła siĂŞ caÂła diabelska ekipa motocyklowa pochodzÂąca z PiekÂła rodem, a BĂłg patrzaÂł siĂŞ na to tylko z nieba i wysÂłaÂł swoja boska, moto ekipe anioÂłkĂłw dawcĂłw skrzydeÂł, ktĂłra przywdziana byÂła, oprĂłcz skrzydeÂł, w bikini. AnioÂłki pÂłci piĂŞknej szybko wyskoczyÂły z bikini poniewaÂż piersi miaÂły ogromne jak melony i zaczĂŞÂły poskramiaĂŚ sexomaniakĂłw w kaskach ze smĂŞtnymi zwisami. Sexomaniacy przestali byĂŚ smĂŞtni, bo jak siĂŞ dodaje trzy sÂłowa to tak jest fajnie Âże dupa swĂŞdzi, a laseczki z radoÂści wyrywajÂą wÂłosy Âłonowe z klatki schodowej, na ktĂłrej stary, zgrzybiaÂły piernik, nie majÂący transseksualistycznych ciÂągotek do pomarszczonych piersi murzynki z Ugandy, ktĂłra pomimo wieku dobrze siĂŞ trzymaÂła mebli podczas marzeĂą o kolacji na dworcu, rozdaje wÂłosy Âłonowe niepeÂłnosprytnej jĂŞdzy z Czarnobyla, ktĂłra lizaÂła piĂŞty, szorstkim pryszczatym, ogonem. Nazajutrz murzynka gÂłaskajÂąc ananasa z Zimbabwe poczuÂła swÂąd palonej maryÂśki samosiejki . Pod¹¿ajÂąc za zapachem przypominajacym dzieciĂąstwo Spidermana wciÂągaÂła z nosa wielkie pomidory z afrykaĂąskich bananowcĂłw. JakieÂż byÂło okropne jej zdziwienie, gdy zobaczyÂła wielkiego Rosjanina robiÂącego pajacyka nad przepaÂściÂą. MyÂślÂąc sobie o niebieskich skarpetkach szÂła wprost w kierunku nadchodzÂącego olbrzybiego krasnaluda. PrzypominaÂł on rozwalonego YZF 600 R Giemula. PowalajÂący odĂłr z jego komina wykrĂŞciÂł numer na pogotowie gdzie marchewka lizala araba po Âśniadaniu, ktĂłre spiewaÂło Heilli heillo po japoĂąsku bez sensu! Nie spodziewaÂła siĂŞ,nagÂłego ataku kulawego roweru ktĂłry znienacka wsadziÂł jej w budyĂą dzidĂŞ i wpuÂściÂł szczura w gatki. Nie przejĂŞÂła siĂŞ tym i wywineÂła wkoĂącu kopyta. Tymczasem za winklem czekaÂł sexomaniak z LubliĂąca ktĂłry powrĂłciÂł ze szpitala po dzwonie Zygmunta z Krakowa. ZachwyciÂł siĂŞ ogromnym nosem Horsta III Wazonu i kupil kilo jabÂłek maczanych w naczyniu o tajemniczej nazwie 'nocnik dzienny". RuszyÂł powolnie, lecz stanowczo, pociÂągajÂąc dÂżonta za pĂŞdzel aÂż mu gaÂły zjaraÂły czapke ktĂłrÂą dostaÂł od Boba Budowniczego za przesadnÂą punktualnoœÌ. PĂŞdzÂąc bimber zagryzaÂł brioszki czekoladowe z wanckami podÂśpiewujac wesoÂłe smerfne hity aÂż mu w gardle zaschÂło. WychodzÂąc tyÂłem na przĂłd obrĂłciÂł siĂŞ absurdalnie i krĂŞcÂąc kogel-mogel, wydalaÂł obcokrajowcĂłw. A na zajutrz wychodzÂąc z piwnicy po caÂłonocnej popijawie dostrzegÂł wydymanÂą rame z HaDeka w ktĂłrej migotaÂły niemiÂłosierne #####. Wydar co siÂł w zwieraczach do lubej bibliotekarki po ksi¹¿ke pod dziwnym tytuÂłem: Pigmej na moto. OpowiadaÂła ona o goÂściu co z miÂłoÂści do motocykli sprzedaÂł ÂżonĂŞ arabom a potem kupiÂł se WS-ke i przemierzaÂł drogi Dakaru. Miasto przypominaÂło mu o starej, naszczescie wymienij ja na nowa koloru zielonkawego, gumkĂŞ z majtek przywiÂązaÂł do kolczyka w nosie i puÂściÂł , aÂła moje gile wrzasn¹³ wydobywajÂąc z kieszeni kowadÂło kÂładÂąc na nim kciuk i walÂąc w niego mÂłotkiem, z uÂśmiechem graÂł nosem na banjo z betonu. PĂŞdzÂąc dalej widzi przed sobÂą wielkÂą dziurĂŞ, a w tej dziurze ÂśmierdzÂąca kupe.WpadÂł w nieodwracalny zimny wir , z ktĂłrego nie byÂło innego wyjÂścia jak przez dziurke!!!Ale po namyÂśle odkrĂŞciÂł kierownicĂŞ i wsadziÂł jÂą w dupĂŞ listonoszowi ktĂłry to stojÂąc na rĂŞkach taĂączyÂł w rytm 'Ooops I did it again'!!! Gdy ten ÂściÂągn¹³ spodnie, poczuÂł zapach wydobywajÂący sie ze sÂłoika po Âśledziach w czekoladzie, ktĂłre zajeÂżdzaÂły jak beton podeszczu zimowym popoludniem.Kobieta, ktĂłra byÂła chĂŞtna na ogĂłra, widzÂąc wymoczonego Alojza zdjeÂła Âżyrandol aby pogoniĂŚ ciecia malinowego w guminiakach i waciaku tam gdzie normalnie wybebesza pluszowe zabawki Zdzicho L. WidzÂąc to, Pinokio skÂłamaÂł i jak to w Âżyciu bywa urĂłsÂł mu nos (bez zbereÂźnych myÂśli).DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 27 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 27 Sierpnia 2005 Dawno temu za gorami i lasami jezdzil sexomaniak na motorku.a ze nie mial plecaczka kupil,dlugi kijek i wsadzil go koledze podczas jazdy na gumie w okolicy jeziora,ktore jest bardzo g³êbokie.Kolega tak siĂŞ nakrĂŞciÂł, Âże wyrwaÂł kij z tÂłumika i ugryzÂł go myÂślÂąc, Âże jest to nadzwyczaj dÂługa parĂłwka sexomaniaka. JakieÂż byÂło jego zdziwienie gdy na niebie pokazaÂła siĂŞ naga anielica z gibisem w rĂŞku. PoczuÂł, Âże zesztywniaÂł mu kciuk lewej dÂłoni! PomyÂślaÂł: I co AnioÂłku zrobisz? Gibis wyleciaÂł ci z mordy i spadÂł na glebe wybijajÂąc diabÂłu Âślepia malym dziurawym, przedtrzonowym, zielonym glutem pociÂągowcem ÂśmierdzÂąc kaÂłowcem a jednak wydobyÂł twardego gumofilca-tranwestyte i zaÂłoÂżyÂł sobie kask na pyte. Bardzo sie spociÂł przy tym zakÂładaniu poniewaÂż Âłeb nabrzmiaÂły od gorzaÂły i sexu spuchÂł niemiÂłosiernie do gigantycznych rozmiarĂłw wielkiego arbuziska z rogami. Nagle zauwaÂżyÂł ruchaÂłkĂŞ bardzo ksztaÂłtnÂą i wydatnÂą krowĂŞ mlecznÂą, pasÂącÂą siĂŞ nieopodal na polu marychy. PobiegÂł do niej galopem, skowyczÂąc radoÂśnie, z podniecenia nie zauwaÂżyÂł zielonego ogĂłra sterczÂącego z jej lewego otworu ucha. UcieszyÂł siĂŞ na taki podwieczorek i zabraÂł ogĂłra i wsadziÂł go do kabzy. NastĂŞpnego poranka nawalony jak forumowicz po zlocie i ÂśmierdzÂący ogĂłrami obudziÂł sie z dÂługonogÂą lÂśniÂącÂą drewnianÂą ÂżyrafÂą majÂącÂą oczy miĂŞdzy nogami koloru Kakaowego. PodrapaÂł siĂŞ o solidnÂą sosne azerbejdÂżaĂąskÂą, obejrzaÂł goryla wÂąskonosego z czerwonÂą kokardÂą na ogonie, ktĂłry pĂŞtaÂł siĂŞ smĂŞtnie, po peronie z wiadrem na gÂłowie o dziwnym ksztaÂłcie, a nastĂŞpnie poszedÂł dziarskim krokiem maszynisty wprost do swojego schludnego, bambusowego wychodka z okienkiem wychodzÂącym wprost na plebanie. NastĂŞpnego Âświtu oszoÂłom wstaÂł i ceremonialnie okrzykn¹³ gromkim pierdem nadejÂście grzmota znanego rĂłwnieÂż jako NiepeÂłnosprytny Joe. ZleciaÂła siĂŞ caÂła diabelska ekipa motocyklowa pochodzÂąca z PiekÂła rodem, a BĂłg patrzaÂł siĂŞ na to tylko z nieba i wysÂłaÂł swoja boska, moto ekipe anioÂłkĂłw dawcĂłw skrzydeÂł, ktĂłra przywdziana byÂła, oprĂłcz skrzydeÂł, w bikini. AnioÂłki pÂłci piĂŞknej szybko wyskoczyÂły z bikini poniewaÂż piersi miaÂły ogromne jak melony i zaczĂŞÂły poskramiaĂŚ sexomaniakĂłw w kaskach ze smĂŞtnymi zwisami. Sexomaniacy przestali byĂŚ smĂŞtni, bo jak siĂŞ dodaje trzy sÂłowa to tak jest fajnie Âże dupa swĂŞdzi, a laseczki z radoÂści wyrywajÂą wÂłosy Âłonowe z klatki schodowej, na ktĂłrej stary, zgrzybiaÂły piernik, nie majÂący transseksualistycznych ciÂągotek do pomarszczonych piersi murzynki z Ugandy, ktĂłra pomimo wieku dobrze siĂŞ trzymaÂła mebli podczas marzeĂą o kolacji na dworcu, rozdaje wÂłosy Âłonowe niepeÂłnosprytnej jĂŞdzy z Czarnobyla, ktĂłra lizaÂła piĂŞty, szorstkim pryszczatym, ogonem. Nazajutrz murzynka gÂłaskajÂąc ananasa z Zimbabwe poczuÂła swÂąd palonej maryÂśki samosiejki . Pod¹¿ajÂąc za zapachem przypominajacym dzieciĂąstwo Spidermana wciÂągaÂła z nosa wielkie pomidory z afrykaĂąskich bananowcĂłw. JakieÂż byÂło okropne jej zdziwienie, gdy zobaczyÂła wielkiego Rosjanina robiÂącego pajacyka nad przepaÂściÂą. MyÂślÂąc sobie o niebieskich skarpetkach szÂła wprost w kierunku nadchodzÂącego olbrzybiego krasnaluda. PrzypominaÂł on rozwalonego YZF 600 R Giemula. PowalajÂący odĂłr z jego komina wykrĂŞciÂł numer na pogotowie gdzie marchewka lizala araba po Âśniadaniu, ktĂłre spiewaÂło Heilli heillo po japoĂąsku bez sensu!Nie spodziewaÂła siĂŞ,nagÂłego ataku kulawego roweru ktĂłry znienacka wsadziÂł jej w budyĂą dzidĂŞ i wpuÂściÂł szczura w gatki. Nie przejĂŞÂła siĂŞ tym i wywineÂła wkoĂącu kopyta. Tymczasem za winklem czekaÂł sexomaniak z LubliĂąca ktĂłry powrĂłciÂł ze szpitala po dzwonie Zygmunta z Krakowa. ZachwyciÂł siĂŞ ogromnym nosem Horsta III Wazonu i kupil kilo jabÂłek maczanych w naczyniu o tajemniczej nazwie 'nocnik dzienny". RuszyÂł powolnie, lecz stanowczo, pociÂągajÂąc dÂżonta za pĂŞdzel aÂż mu gaÂły zjaraÂły czapke ktĂłrÂą dostaÂł od Boba Budowniczego za przesadnÂą punktualnoœÌ. PĂŞdzÂąc bimber zagryzaÂł brioszki czekoladowe z wanckami podÂśpiewujac wesoÂłe smerfne hity aÂż mu w gardle zaschÂło. WychodzÂąc tyÂłem na przĂłd obrĂłciÂł siĂŞ absurdalnie i krĂŞcÂąc kogel-mogel, wydalaÂł obcokrajowcĂłw. A na zajutrz wychodzÂąc z piwnicy po caÂłonocnej popijawie dostrzegÂł wydymanÂą rame z HaDeka w ktĂłrej migotaÂły niemiÂłosierne #####. Wydar co siÂł w zwieraczach do lubej bibliotekarki po ksi¹¿ke pod dziwnym tytuÂłem: Pigmej na moto. OpowiadaÂła ona o goÂściu co z miÂłoÂści do motocykli sprzedaÂł ÂżonĂŞ arabom a potem kupiÂł se WS-ke i przemierzaÂł drogi Dakaru. Miasto przypominaÂło mu o starej, naszczescie wymienij ja na nowa koloru zielonkawego, gumkĂŞ z majtek przywiÂązaÂł do kolczyka w nosie i puÂściÂł , aÂła moje gile wrzasn¹³ wydobywajÂąc z kieszeni kowadÂło kÂładÂąc na nim kciuk i walÂąc w niego mÂłotkiem, z uÂśmiechem graÂł nosem na banjo z betonu. PĂŞdzÂąc dalej widzi przed sobÂą wielkÂą dziurĂŞ, a w tej dziurze ÂśmierdzÂąca kupe.WpadÂł w nieodwracalny zimny wir , z ktĂłrego nie byÂło innego wyjÂścia jak przez dziurke!!!Ale po namyÂśle odkrĂŞciÂł kierownicĂŞ i wsadziÂł jÂą w dupĂŞ listonoszowi ktĂłry to stojÂąc na rĂŞkach taĂączyÂł w rytm 'Ooops I did it again'!!! Gdy ten ÂściÂągn¹³ spodnie, poczuÂł zapach wydobywajÂący sie ze sÂłoika po Âśledziach w czekoladzie, ktĂłre zajeÂżdzaÂły jak beton podeszczu zimowym popoludniem.Kobieta, ktĂłra byÂła chĂŞtna na ogĂłra, widzÂąc wymoczonego Alojza zdjeÂła Âżyrandol aby pogoniĂŚ ciecia malinowego w guminiakach i waciaku tam gdzie normalnie wybebesza pluszowe zabawki Zdzicho L. WidzÂąc to, Pinokio skÂłamaÂł i jak to w Âżyciu bywa urĂłsÂł mu nos (bez zbereÂźnych myÂśli).DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol###################Proponuje kontynulowanie dalej wklejajÂąc test od###################DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol############ PozostaÂły Fragment na stronie 33. ##################################Do tad bez czerwonego textu ####################### Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rossi.46 Opublikowano 29 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
179274_1449834468 Opublikowano 29 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kudlaty_bytom Opublikowano 29 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogas Opublikowano 1 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 1 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kudlaty_bytom Opublikowano 1 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 1 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogas Opublikowano 1 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 1 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kudlaty_bytom Opublikowano 1 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 1 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NICO DRAG Opublikowano 4 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 4 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogas Opublikowano 4 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 4 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rossi.46 Opublikowano 5 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 5 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogas Opublikowano 5 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 5 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą zmiane Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Timac Opublikowano 5 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 5 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kudlaty_bytom Opublikowano 5 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 5 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Łysy Opublikowano 5 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 5 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
179274_1449834468 Opublikowano 5 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 5 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogas Opublikowano 5 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 5 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Łysy Opublikowano 5 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 5 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogas Opublikowano 6 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 6 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
fajna koleshanka Opublikowano 6 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 6 Września 2005 Dawno temu za gĂłrami i lasami jeÂździÂł sexomaniak na motorku . A Âże nie miaÂł plecaczka kupiÂł, dÂługi kijek i wsadziÂł go koledze podczas jazdy na gumie niechcÂący w Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.