Bogas Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NICO DRAG Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogas Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe . Po losowaniu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kudlaty_bytom Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe . Po losowaniu najbrzydszego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
179274_1449834468 Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe . Po losowaniu najbrzydszego oraz najbardziej ÂśmierdzÂącego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogas Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe . Po losowaniu najbrzydszego oraz najbardziej ÂśmierdzÂącego numerka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
179274_1449834468 Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe . Po losowaniu najbrzydszego oraz najbardziej ÂśmierdzÂącego numerka pan prowadzÂący Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mokra79 Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe . Po losowaniu najbrzydszego oraz najbardziej ÂśmierdzÂącego numerka pan prowadzÂący postanowiÂł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogas Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe . Po losowaniu najbrzydszego oraz najbardziej ÂśmierdzÂącego numerka pan prowadzÂący postanowiÂł objechaĂŚ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Beti Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe . Po losowaniu najbrzydszego oraz najbardziej ÂśmierdzÂącego numerka pan prowadzÂący postanowiÂł objechaĂŚ palcem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
179274_1449834468 Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe . Po losowaniu najbrzydszego oraz najbardziej ÂśmierdzÂącego numerka pan prowadzÂący postanowiÂł objechaĂŚ palcem wszystkie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NICO DRAG Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe . Po losowaniu najbrzydszego oraz najbardziej ÂśmierdzÂącego numerka pan prowadzÂący postanowiÂł objechaĂŚ palcem wszystkie krzywe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogas Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe . Po losowaniu najbrzydszego oraz najbardziej ÂśmierdzÂącego numerka pan prowadzÂący postanowiÂł objechaĂŚ palcem wszystkie krzywe wzgĂłrki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NICO DRAG Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe . Po losowaniu najbrzydszego oraz najbardziej ÂśmierdzÂącego numerka pan prowadzÂący postanowiÂł objechaĂŚ palcem wszystkie krzywe wzgĂłrki jej doÂłkĂłw Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mokra79 Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe . Po losowaniu najbrzydszego oraz najbardziej ÂśmierdzÂącego numerka pan prowadzÂący postanowiÂł objechaĂŚ palcem wszystkie krzywe wzgĂłrki jej doÂłkĂłw w policzkach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NICO DRAG Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe . Po losowaniu najbrzydszego oraz najbardziej ÂśmierdzÂącego numerka pan prowadzÂący postanowiÂł objechaĂŚ palcem wszystkie krzywe wzgĂłrki jej doÂłkĂłw w policzkach, a takÂże Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogas Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe . Po losowaniu najbrzydszego oraz najbardziej ÂśmierdzÂącego numerka pan prowadzÂący postanowiÂł objechaĂŚ palcem wszystkie krzywe wzgĂłrki jej doÂłkĂłw w policzkach, a takÂże ukryte Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
179274_1449834468 Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe . Po losowaniu najbrzydszego oraz najbardziej ÂśmierdzÂącego numerka pan prowadzÂący postanowiÂł objechaĂŚ palcem wszystkie krzywe wzgĂłrki jej doÂłkĂłw w policzkach, a takÂże ukryte w najmniej spodziewanych miejscach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogas Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe . Po losowaniu najbrzydszego oraz najbardziej ÂśmierdzÂącego numerka pan prowadzÂący postanowiÂł objechaĂŚ palcem wszystkie krzywe wzgĂłrki jej doÂłkĂłw w policzkach, a takÂże ukryte w najmniej spodziewanych miejscach imtywnych Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kudlaty_bytom Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe . Po losowaniu najbrzydszego oraz najbardziej ÂśmierdzÂącego numerka pan prowadzÂący postanowiÂł objechaĂŚ palcem wszystkie krzywe wzgĂłrki jej doÂłkĂłw w policzkach, a takÂże ukryte w najmniej spodziewanych miejscach imtywnych oraz nosie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NICO DRAG Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe . Po losowaniu najbrzydszego oraz najbardziej ÂśmierdzÂącego numerka pan prowadzÂący postanowiÂł objechaĂŚ palcem wszystkie krzywe wzgĂłrki jej doÂłkĂłw w policzkach, a takÂże ukryte w najmniej spodziewanych miejscach imtywnych oraz nosie kozy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
179274_1449834468 Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe . Po losowaniu najbrzydszego oraz najbardziej ÂśmierdzÂącego numerka pan prowadzÂący postanowiÂł objechaĂŚ palcem wszystkie krzywe wzgĂłrki jej doÂłkĂłw w policzkach, a takÂże ukryte w najmniej spodziewanych miejscach imtywnych oraz nosie kozy wysokogĂłrskiej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mokra79 Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe . Po losowaniu najbrzydszego oraz najbardziej ÂśmierdzÂącego numerka pan prowadzÂący postanowiÂł objechaĂŚ palcem wszystkie krzywe wzgĂłrki jej doÂłkĂłw w policzkach, a takÂże ukryte w najmniej spodziewanych miejscach imtywnych oraz nosie kozy wysokogĂłrskiej rasy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kudlaty_bytom Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe . Po losowaniu najbrzydszego oraz najbardziej ÂśmierdzÂącego numerka pan prowadzÂący postanowiÂł objechaĂŚ palcem wszystkie krzywe wzgĂłrki jej doÂłkĂłw w policzkach, a takÂże ukryte w najmniej spodziewanych miejscach imtywnych oraz nosie kozy wysokogĂłrskiej rasy w kropki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogas Opublikowano 16 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2005 DÂługoœÌ siĂŞgneÂła wreszcie rozporka (dalej bez zbereznych), a ÂłyÂżka na to "niemoÂżliwe", a jednak byÂł tak dÂługi jak wĂŞdka na rekina ludojada-ktĂłrym byÂł(ÂżarÂłacz biaÂły), ale caÂłkiem zielony niczym glut wypÂływajÂący z jego prawej nogawki porciÂątek, wyskoczyÂł jak gumka z majtek dÂługi i obÂślizgÂły parasol koloru pomidorowego blondu. Papa Smerf wraz ze ÂŻwirkiem i Muchomorkiem poszli krĂŞtÂą autostradÂą do nieba po browarki na nocnÂą aleje. Po drodze spotkali niesamowitego zajefajnego zielonego bardzo miÂłego jelenia ryczÂącego do ksiĂŞÂżyca, ktĂłry ÂświeciÂł jak psu jajka wielkanocne skrobane w piĂŞkne artystycznie pokrĂŞcone colsztoki i waserwogi rysowane blajsztiftem. Historia ta naszczeÂście zmiersa ku koĂącowi, gdyÂż Admin zaczyna palce maczaĂŚ w tej opowieÂści ale my damy rade, nie damy siĂŞ i bĂŞdziemy pisali az sie komuÂś coÂś zasieje we Âłbie. Pokonamy i zgwalcimy wszystkie ROZEBRANE Mandaryny a potem zobaczymy ciemnoœÌ,ktĂłra nastaÂła po przejÂściu tajfuna PINKI zabierajÂąc ze sobÂą wszystko i wszystkich napotkanych policjantĂłw razem z komendantem i jego ekipÂą upoÂśledzonych bezmĂłzgich yetti. Po tym katakliÂźmie nastaÂła bÂłoga dla motomaniakĂłw cisza, poniewaÂż PINKI odeszÂła w sina dal. Ruszyli stĂłg siana z ktĂłrego wyskoczyÂły bardzo naga Mroofka i Szalonaanka ktĂłre taĂączyÂły na rurce aparaturce wyginajÂąc swe sexowne ciaÂła.Po taĂącu i ró¿aĂącu powoli udaÂły sie do Nico aby ukoiĂŚ samicze popĂŞdy koĂączÂące sie rozdygotanymi nogami i poÂśladkami i cycuszkami na ktĂłrych trzymaÂł wszystkie swoje oÂślizÂłe i mokre sproÂśne myÂśli . O Âświcie stanoÂł na balkonie i wywiesiÂł swego przyjaciela kĂłry przeszkadzaÂł mu w konsumpcji dziewczyn z form, ktĂłre bawiÂły siĂŞ jak dzieci w piskownicy starego Dzima PuszczajbÂąka pochodzÂącego z Pierdziszewa Dolnego. ZabraÂł siĂŞ za rozpowszechnianie czasopism zawierajÂących ochydne, paskudne,odraÂżajÂące emotikony w katamaranach ktĂłre nie lubiÂą motomaniakĂłw,co przejawia siĂŞ w sposĂłb karygodny dla piszÂących tÂą opowiastke wspaniaÂłych i wyjatkowych psycholi, ktĂłrym tylko jedno oko i rĂŞka wĂŞdrowaÂły gdzie popadnie to po pale to po dupie aÂż dotarÂła do tajemniczego zakamarka zwanego przez niektĂłrych tajemniczym i peÂłnym niepodzianek katafalkiem. NastĂŞpnie po pozbyciu siĂŞ trÂąbki zacz¹³ dymaĂŚ w organki aÂż mu gaÂły zzieleniaÂły i puÂściÂł kupon w duzego lotka, a byÂła kumulacja kumulacji po powtĂłrnej kumulacji ktĂłra wszystkim napaleĂącom poprzewracaÂła w majtach smrodki wanienne i bagienne oraz podkoÂłderniki zajadliwe . Po losowaniu najbrzydszego oraz najbardziej ÂśmierdzÂącego numerka pan prowadzÂący postanowiÂł objechaĂŚ palcem wszystkie krzywe wzgĂłrki jej doÂłkĂłw w policzkach, a takÂże ukryte w najmniej spodziewanych miejscach imtywnych oraz nosie kozy wysokogĂłrskiej rasy w kropiki bordo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.