Bogas Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sean Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kudlaty_bytom Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika z 3 piĂŞtra. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sean Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika z 3 piĂŞtra. Na 2 piĂŞtrze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika z 3 piĂŞtra. Na 2 piĂŞtrze, zas spotykali siĂŞ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sean Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika z 3 piĂŞtra. Na 2 piĂŞtrze, zas spotykali siĂŞ okoliczni Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogas Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika z 3 piĂŞtra. Na 2 piĂŞtrze, zas spotykali siĂŞ okoliczni zÂłomiorze z Halemby Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sean Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika z 3 piĂŞtra. Na 2 piĂŞtrze, zas spotykali siĂŞ okoliczni zÂłomiorze z Halemby i Chebzia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogas Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika z 3 piĂŞtra. Na 2 piĂŞtrze, zas spotykali siĂŞ okoliczni zÂłomiorze z Halemby i Chebzia kiere plondrowali Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sean Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika z 3 piĂŞtra. Na 2 piĂŞtrze, zas spotykali siĂŞ okoliczni zÂłomiorze z Halemby i Chebzia kiere plondrowali wszystkie hoÂłdy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogas Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika z 3 piĂŞtra. Na 2 piĂŞtrze, zas spotykali siĂŞ okoliczni zÂłomiorze z Halemby i Chebzia kiere plondrowali wszystkie hoÂłdy w okolicy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika z 3 piĂŞtra. Na 2 piĂŞtrze, zas spotykali siĂŞ okoliczni zÂłomiorze z Halemby i Chebzia kiere plondrowali wszystkie hoÂłdy w okolicy katowickiego ÂśrĂłdmieÂścia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sean Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika z 3 piĂŞtra. Na 2 piĂŞtrze, zas spotykali siĂŞ okoliczni zÂłomiorze z Halemby i Chebzia kiere plondrowali wszystkie hoÂłdy w okolicy katowickiego ÂśrĂłdmieÂścia w poszukiwaniu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogas Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika z 3 piĂŞtra. Na 2 piĂŞtrze, zas spotykali siĂŞ okoliczni zÂłomiorze z Halemby i Chebzia kiere plondrowali wszystkie hoÂłdy w okolicy katowickiego ÂśrĂłdmieÂścia w poszukiwaniu czornego zÂłota Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sean Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika z 3 piĂŞtra. Na 2 piĂŞtrze, zas spotykali siĂŞ okoliczni zÂłomiorze z Halemby i Chebzia kiere plondrowali wszystkie hoÂłdy w okolicy katowickiego ÂśrĂłdmieÂścia w poszukiwaniu czornego zÂłota i wusztu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogas Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika z 3 piĂŞtra. Na 2 piĂŞtrze, zas spotykali siĂŞ okoliczni zÂłomiorze z Halemby i Chebzia kiere plondrowali wszystkie hoÂłdy w okolicy katowickiego ÂśrĂłdmieÂścia w poszukiwaniu czornego zÂłota i wusztu lub krupnioka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kudlaty_bytom Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika z 3 piĂŞtra. Na 2 piĂŞtrze, zas spotykali siĂŞ okoliczni zÂłomiorze z Halemby i Chebzia kiere plondrowali wszystkie hoÂłdy w okolicy katowickiego ÂśrĂłdmieÂścia w poszukiwaniu czornego zÂłota i wusztu lub krupnioka coby zrobiĂŚ fojerke na przystanku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sean Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika z 3 piĂŞtra. Na 2 piĂŞtrze, zas spotykali siĂŞ okoliczni zÂłomiorze z Halemby i Chebzia kiere plondrowali wszystkie hoÂłdy w okolicy katowickiego ÂśrĂłdmieÂścia w poszukiwaniu czornego zÂłota i wusztu lub krupnioka coby zrobiĂŚ fojerke na przystanku Woodstock Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogas Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika z 3 piĂŞtra. Na 2 piĂŞtrze, zas spotykali siĂŞ okoliczni zÂłomiorze z Halemby i Chebzia kiere plondrowali wszystkie hoÂłdy w okolicy katowickiego ÂśrĂłdmieÂścia w poszukiwaniu czornego zÂłota i wusztu lub krupnioka coby zrobiĂŚ fojerke na przystanku Woodstock w koksioku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sean Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika z 3 piĂŞtra. Na 2 piĂŞtrze, zas spotykali siĂŞ okoliczni zÂłomiorze z Halemby i Chebzia kiere plondrowali wszystkie hoÂłdy w okolicy katowickiego ÂśrĂłdmieÂścia w poszukiwaniu czornego zÂłota i wusztu lub krupnioka coby zrobiĂŚ fojerke na przystanku Woodstock w koksioku i zeÂżryĂŚ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogas Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika z 3 piĂŞtra. Na 2 piĂŞtrze, zas spotykali siĂŞ okoliczni zÂłomiorze z Halemby i Chebzia kiere plondrowali wszystkie hoÂłdy w okolicy katowickiego ÂśrĂłdmieÂścia w poszukiwaniu czornego zÂłota i wusztu lub krupnioka coby zrobiĂŚ fojerke na przystanku Woodstock w koksioku i zeÂżryĂŚ co byÂło do zeÂżarcio . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sean Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika z 3 piĂŞtra. Na 2 piĂŞtrze, zas spotykali siĂŞ okoliczni zÂłomiorze z Halemby i Chebzia kiere plondrowali wszystkie hoÂłdy w okolicy katowickiego ÂśrĂłdmieÂścia w poszukiwaniu czornego zÂłota i wusztu lub krupnioka coby zrobiĂŚ fojerke na przystanku Woodstock w koksioku i zeÂżryĂŚ co byÂło do zeÂżarcio . A na 1 piĂŞtrze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogas Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika z 3 piĂŞtra. Na 2 piĂŞtrze, zas spotykali siĂŞ okoliczni zÂłomiorze z Halemby i Chebzia kiere plondrowali wszystkie hoÂłdy w okolicy katowickiego ÂśrĂłdmieÂścia w poszukiwaniu czornego zÂłota i wusztu lub krupnioka coby zrobiĂŚ fojerke na przystanku Woodstock w koksioku i zeÂżryĂŚ co byÂło do zeÂżarcio . A na 1 piĂŞtrze stoÂł befyj Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kudlaty_bytom Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika z 3 piĂŞtra. Na 2 piĂŞtrze, zas spotykali siĂŞ okoliczni zÂłomiorze z Halemby i Chebzia kiere plondrowali wszystkie hoÂłdy w okolicy katowickiego ÂśrĂłdmieÂścia w poszukiwaniu czornego zÂłota i wusztu lub krupnioka coby zrobiĂŚ fojerke na przystanku Woodstock w koksioku i zeÂżryĂŚ co byÂło do zeÂżarcio . A na 1 piĂŞtrze stoÂł befyj, a na byfyju stoÂła szolka tyju Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sean Opublikowano 19 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2005 NastĂŞpnego ranka jak siĂŞ wysraÂł to nie umyÂł dupy i jechaÂło od niego jak od niemytej frety starej rury tej, wiecie Badziewiakowej z ulicy sezamkowej a moÂże to byÂła Scarlett O'Hara ale smrĂłd ten sam przeÂłokropny jakby diobÂła racice jebÂły samego belzebuba w czoÂło wele rogĂłw na prawo od ucha kosmatego a na lewo od prawego jÂądra juÂż spuchniĂŞtego od poprzedniego kopa we wÂłochatÂą sznupe nabrzmia³¹ gilami zwisajÂącymi niczym sople na aparaturze do bimbru. Po obiadku na dworze Artura, wsiadÂł na kunia na biegunachi buuujaÂł siĂŞ w przĂłd i w tyÂł a nawet na boki aÂż dokuloÂł siĂŞ do doÂłka g³êbokoÂści rowu, takiego jak rĂłw starej Hildy z familokĂłw Bytomskich StrzelcĂłw.Potem udaÂł siĂŞ na piwo do Caro i dupnÂąl siew gipsdeka,jebnol na dzewo i siulnoÂł sie w gitara aÂż mu zĂŞby sie do fuslaisty wbiÂły i gibis poÂłomoÂł na gylyndrze i wlecioÂł do chaÂźla. Tam znalazÂł jeszcze 6 gibisuf ale Âżoden niy pasowoÂł ale znod obrÂączka co mu sie straciÂła w czasie weseliska 60 lot temu i beztó¿ babka mu nie doÂła i bombli adoptowali ale czornych coby podobni byli anie byli z Altreichu. Zycie kopie i zagrodzie nowoczesnoœÌ tak ze gaÂły wylazÂły z orbit kustosza Forum HulajnogowcĂłw a nogi przypiĂŞte byÂły zicherkÂą do fuslapĂłw pod oknem chacjendy Don Alfonse w poludniowym Meksyku i skuli tego kolesia w jedwabne poĂączochy kiere mu nie pasiÂły za fest do ancuga przez co poloz w arbait-aĂącugu na weselisko do kudlaty_bytom, a Bogas w samych kalesonach dopiero gangol pasowoÂł i binder wiÂązoÂł, bo mu okulary zardzewiaÂły i widziaÂł ciemnoœÌ jak w rzyci wĂŞÂża. Ciemno byÂło rĂłwnieÂż w chlewiku w ktĂłrym mieszkoÂł stary chachor i w chaÂźlu kaj spoÂł tyn gizd pieruĂąski, kiery mioÂł ze trzy zicherungi w lakszuÂłach i pinĂŚ laubzegĂłw. Kolejne tajle lotaÂły mu po roztomajtych kapsiach, a Sierotka Marysia macaÂła mu jajka bolawe bo za czynsto rozbijoÂł je na patela i robiÂł se to co lubioÂł albo na co mu pozwoliÂła ta szantrapa od lat niemyto po dziubie ani dziurze. W galotach miaÂła narobione warkoczyki z wÂłosĂłw Âłonowych pokryte nie wiadomo czym od wewnÂątrz ale bardzo Âśliskim mazidÂłem z betonu powlekanym drutym kolczastym ze srajtasmy. Fajnie tak bardzo moze byĂŚ w laubie albo maÂłyj zyrtce na dziaÂłkach pracowniczych emerytowanych robotnikĂłw kopalni baweÂłny ze ZÂłotego Stoku w bliÂżej nieokreÂślonym kraju jakim jest Polsza a nie jakieÂś inne dziwne miejsce na kraĂącu borsztajna. Kraina ta kaszanom Âśmierdzonca i denaturatem pÂłynÂąca, Lepperem sÂłynÂąca, Leszkiem pachnÂącÂą sÂławna byÂła u meneli i zÂłodzieji caÂłego GĂłrnego ÂŚlÂąska i GĂłr ÂŚwiĂŞtokrzyskich . WypaliÂł fajkĂŞ drewnianÂą wypeÂłnionÂą po brzegi substancjÂą smolistÂą, organicznÂą cieknocÂą z galot Âżula Bytomskiego po zaÂżyciu Boryga mroÂżonego pryskanego samostartem Windowsa nielegalnego i zajebanego Gilbertowi z lodĂłwki, ktĂłra grzaÂła plecy Hildzie Âłod Zeflika z 3 piĂŞtra. Na 2 piĂŞtrze, zas spotykali siĂŞ okoliczni zÂłomiorze z Halemby i Chebzia kiere plondrowali wszystkie hoÂłdy w okolicy katowickiego ÂśrĂłdmieÂścia w poszukiwaniu czornego zÂłota i wusztu lub krupnioka coby zrobiĂŚ fojerke na przystanku Woodstock w koksioku i zeÂżryĂŚ co byÂło do zeÂżarcio . A na 1 piĂŞtrze stoÂł befyj, a na byfyju stoÂła szolka tyju a na fensterblacie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.